Po pierwsze zaległości w szyciu. I tu prosta myśl filozoficzna: aby coś robić dobrze trzeba po prostu to robić. Tak więc szyję, szyję i ... szyja już mnie boli od siedzenia. Szkoda, że nie można "sutaszować" np chodząc - a może juz ktoś wymyślił taki patent :-)
I tak najpierw dostałam przysłowiowego kopa do pracy - zrobić prezent na Dzień Matki dla mamy koleżanki (miał być wisior z amonitem). Da da...!!! I oto jest!!!
"Labirynt wspomnień" - amonit i agaty.
Potem zrobiłam dwie prace na "IV Wyzwanie Sutaszowe" w grupie na FB. Zabawa polega na tym, że osoby chętne szyją wg jednego wzoru, potem wszystkie prace prezentowane są anonimowo i wygrywa ta która zdobędzie najwięcej głosów. Zwycięzca rysuje projekt do następnej edycji.
W tej edycji projektantem była Agnieszka Gł http://rododendron7.blogspot.com
W tej edycji projektantem była Agnieszka Gł http://rododendron7.blogspot.com
Oto projekt:
A to moje dwie prace:
"Koralowa rafa"
"Miodowe lata"
To teraz czas uzupełanić zaległości w zaległościach, czyli trochę wspomnień.
Siedząc przejrzałam zdjęcia i wykopałam jeszcze kilka archiwalnych.
Uff... to chyba wszystkie zaległości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz