Potem uszyłam coś dla siebie. Wypatrzyłam przepiękny kamień i powstał mój ulubiony sutaszowy wisiorek - ulubiony bo jedyny mój własny :-)
Cały urok tego wisiorka to kamienie. Centralne miejsce zajmuje pozornie szary i nieciekawy spektrolit, który pod odpowiednim kątem padania światła mieni się na fioletowo- zielono-rudo. Pozostałe kamienie to kulki fasetowane labradorytu i gładkie apatyty. Całość zawieszona na koralach z agatu szarego, labradorytu i apatytu.
Latem powstała seria naszyjników na lnianych sznurkach.
Oto jej przedstawiciel:
Blask Księżyca
(kryształ górski, kamień księżycowy i szklane koraliki).
Skromna Zieleń
Elegancka Czerń
I najpiękniejszy Agat Koronkowy
(okaz kupiony w sklepie geologicznym).
Ostatni z serii plastrów wciąż czeka na podszycie.
Po drodze powstało takie coś:
czyli Kotołoś
(biedny koteczek,, aż mu oczy wyszły ze zdziwienia).
Amonit czekał ponad pół roku na wenę twórczą
(również kupiony jako okaz geologiczny - tym razem z działu pomoce szkolne).
Kostki hematytu i turkusy.
Trochę się tego uzbierało. Najrzadziej robię kolczyki. Zrobienie czegoś takiego samego po raz drugi graniczy z cudem.
Kolczyki zrobione dla Kamilki
A tu labradoryty w łososiu ;-)
Trochę się tego uzbierało, chyba będzie część druga historii, ale to już następnym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz